gru 03 2002

*** etap przejściowy


Komentarze: 2

Schody ciągnęły się,
rosnąc stopniami w czasie,
gdy biegiem chciałem
i
ucieczką wyrwać się ze szkoły,

Tej samej,
chwytającej słabych w obięcia
i krusząc pierwiastki dziecięcego zaklęcia,

Tej samej,
skarżącej i chciwej, głodnej z rana
papek czanawych, zjadającej w porze śniadania,

Tej samej,
miłej, gdy instytucja się sypie
dywan krwisto-czerwony z tępoty usypie,

minąłem parawan, upirów wyśnionych,
kalecząc ukryte ostatki
tego co zostało,
podobno na całe życie;
przycisnąłem głowę do kolan nadzieji,
szkołę tunelem błędnym tworząc
i sądząc co dnia dzień,
że to tylko etap przejściowy,
przed kolejnym
moim własnym
życiem.

s3kvir : :
03 grudnia 2002, 20:35
no teraz to mialam co czytac[[[[[[; hehs.. fajna rzecz mi sie nasunela.. ja sobie zyje w swoim swiecie.. z kolei nie chce wyjsc na swiat ten ogromny.. swiat syskich ludzi.. nie wiedziec czemu.. dzises.. powalilo mnie teraz kompletnioe..////;
Tomasz
03 grudnia 2002, 17:17
Cze:) Wow. Zaiste intrygujące. Więcej słów zatruło by twoją wyobraźnie czarnymi chmurami marzeń.

Dodaj komentarz