Marzyłem kiedyś, w zapomnianym kącie,o nadzieji trwałej, silnej ale nie skąpej.Myślałem o życiu, śmierci nie przyjmowałem,gdy spłynęły pierwsze łzy, gdy nad nim stałem.Przyszedł dnia pewnego, zmoczony i zapomniany,przygniótł podeszwą i wypił łyk kawy.
Dodaj komentarz