*** Głodny urok
Komentarze: 0
Gdy stałem oparty o lampę ciemnawą,
przeszłaś, ma pani, szybko znikając.
Już mrok zapadł na kroki ostatnie,
mijając serce me, tobą (niestety) zaparte!
Chciałem by poranek nowy, świerzy,
wypłukał wspomnienie o tajemniczej damie.
Lecz rana, raz już otwarta, szarpana,
wyleczyć się życiem poprzednim ni chciała.
Nie pomogły żadne medyki, żadne rozkosze,
bo myśl o pani, o tobie! bardziej się rozepchała.
Dawne światła - wygasły, a kwiaty się skryły,
oczekując zmiany niebieskiej, nowej konstelacji.
I trwał bym w tym stanie, ciągle i długo,
gdyby nie błysk neurona, ogłaszającego:
- Niczym twe smutki, żale i bóle,
bo panna twoja, głodnym urokiem (jedynie) była.
Dodaj komentarz