sie 13 2002

*** Nic


Komentarze: 0

Znowu patrzę chociaż nic nie widzę.
Znów się śmieję, gdyby było z czego.

Te same puste rozrachunki z samym sobą,
Targają mym życiem jak śmieciami,
Przygniecionymi stertą odpadów
Po chemikaliach strasznych,
Wypalających wnętrzności moje,
Cal po calu,
Kropla po kropli,
Czyniąc we mnie dziurę rozległą,
Z której wypływa ostała resztka,
Wiedzy nic nie wartej,
Przemyśleń godnych szczura,
Radości z cudzych przykrości.

Nie, nie zniosę tego wszystkiego,
Czego się pozbyłem
I co we mnie jeszcze pozostało.

Kamieni milowych zachowanych po przodkach,
Wraz z fantazją biegnącą w przód i dalej..

W okół mnie zbiera się huzaria
- czas uśmiercić winnego..

s3kvir : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz