*** Nic
Komentarze: 0
Znowu patrzę chociaż nic nie widzę.
Znów się śmieję, gdyby było z czego.
Te same puste rozrachunki z samym sobą,
Targają mym życiem jak śmieciami,
Przygniecionymi stertą odpadów
Po chemikaliach strasznych,
Wypalających wnętrzności moje,
Cal po calu,
Kropla po kropli,
Czyniąc we mnie dziurę rozległą,
Z której wypływa ostała resztka,
Wiedzy nic nie wartej,
Przemyśleń godnych szczura,
Radości z cudzych przykrości.
Nie, nie zniosę tego wszystkiego,
Czego się pozbyłem
I co we mnie jeszcze pozostało.
Kamieni milowych zachowanych po przodkach,
Wraz z fantazją biegnącą w przód i dalej..
W okół mnie zbiera się huzaria
- czas uśmiercić winnego..
Dodaj komentarz