sie 09 2002

*** Nie koniec..


Komentarze: 2

"Mości panie! Kolejnej kolejki czas zacząć!"
- mówił, bełkocząc, drobny, wypasiony gbór,
gdym wszedł do stajni, karczmą nazwaną.

Już mi wszystko jedno było.
"Nieważna pogoda, nieważni oprawcy"
- począłem myśleć głośno, co chwila patrząc,
w odbicie me ohydne na pucharze winiarskim.

"Bo czymże jest wobec wszystkiego miłość,
Do nie ludzkiej kobiety, nie boskiego anioła,
Zwróconego w stronę światła, a widzącego tylko ciemność.

Gdybym mógł raz jeszcze spojżeć w jej ślepia mroczne,
Przeniknione wszelakimi cudami natury matki,
Zbłądzone w gwaizdozbiorach lutni."

Miecz zabłysnął kolorem niebiańskim,
Podczas wyjmowania go z pochwy.

Ścierwo drżeć zaczęło nieznanym rytmem,
Gdym unosił zbawienie ponad ich głowy.

Jedno cięcie im uwolnił się od zjawy.
Wtedym tak mi się zdawało..

s3kvir : :
MF
09 sierpnia 2002, 14:14
To tak jak ja "zwrócona w stronę światła a widzę tylko ciemność"Dziekuje, że powolutku odciągasz mnie od tej ciemności w stronę światła...potrzebuję tego jak tlenu..
09 sierpnia 2002, 12:36
...

Dodaj komentarz