Archiwum 11 listopada 2002


lis 11 2002 *** Płomyk
Komentarze: 10

Różowy promyk przedarł się raz z nieba,
schyłkiem spadając i raniąc własne wdzięka.
Brudny i rozdarty tak, zmierzał ulicą deszczową,
wśród ciemości strasznej, nocą okrytą.
Gdy sił już zabrakło, by dom swój odnaleźć,
spotkał on kłębek, świetlisty jak ranek,
kiedy ostatni raz widział, rodzinę promienną
i wzgórze, dolinę, w kłębie dymu zaklętą.
Istota niezwykła, rękę włąsną podała,
a płomyk nieruchomy, ducha już oddawał,
wtem przyszło bicie, szybkie i rytmiczne,
to serce powracało, a z nim całe życie.
Płomyk ogarnął siebie i swoje poszycie,
hołd składając pannie, pięknej - nieuwierzycie.
Rumieńce kłębka, tak wybielały,
że w chwili trwogiej, w płomyk się zmienały.
Co za radość, uśmiech i szaleństwo głośne,
wstąpiły w różowego przybysza,
który widząc przyszłość swoją,
łapie niewiastę, aż dym ucieka.
Lecę w górę, czym prędzej do nieba,
by zaznać spokoju, w miejscu wiecznego tworzenia.

s3kvir : :
lis 11 2002 *** Dziękuję
Komentarze: 2

Chcę podziękować Tobie
i Tobie, i Tobie,
za wszystkie moje nadzieje,
te dobre, spełnione,
oraz te głupie i wyszydzone.

Chcę raz jeszcze unieść obłok marzeń
i wspomnieć waszą radę;
chcę wyrazić dzięki,
za podarowanie mi tych wszystkich chwil,
tych momentów radosnych.

I chociaż nic z nich poważniejszego nie wyniknęło,
dałyście mi wolność, radość i koleny dzień,
by z nosem, nie wpełni zadartym,
iść wyprostowanym przez świat,
tajamniczy ale jakże cudowny,
tylko dlatego, że Jesteście.

Dziekuję za pierwsze oczy,
za pierwsze marzenie
i pierwszy dotyk.

Dziekuję
za pierwsze wrażenie.

s3kvir : :