Najnowsze wpisy, strona 5


sty 05 2003 *** Bezsilność potrzeby
Komentarze: 1

Błędy stoją ze mną twarzą w twarz,
zdaję sobie z tego sprawę.

Obnażają się wyjątkowo ohydnie,
byle by zwrócić moją uwagę.

Co daje mi fakt błędów w życiu,
gdy i tak nie znajduję siły
i oparcia by móc przeciwstawić się
im wszystkim?

Wiem że przede mną trudne decyzje,
wiem że będę potrzebował zdrowia,
wiem że wiedzą nic nie zrobię,
ale jakoś typowo i normalnie
nie chce mi się!

Tak, to prostackie
wiedzieć o czarnych chmurach
nie próbując ich przewiać,
ale pustka tkwiąca we mnie,
nadyma się bardziej i bardziej..

A ja potrzebuję tylko idei
celu
jej dłoni..

s3kvir : :
sty 02 2003 *** [02.01.2003]
Komentarze: 2

Śnieg za oknem
raz deszczem,
raz lodem
się staje.

Ochota przemija
choćby na spacer,
a tyle można
by zrobić.
zobaczyć,
poczuć..

Chciało by się
otulić kocem
i słuchać
ulubionej płyty
- jej głosu..

Chciało by się
zapaść w sen,
marzenie,
w parku
urządzić piknik
czująć woń
powietrza
i jej skóry..

Chciało by się
znaleźć na szczycie
bezimiennej góry,
której okruchy
delikatne jak
jej ciało..

Krople zmywają ulice
pełne samotności,
jak oczy duszę
młodego człowieka.

s3kvir : :
sty 02 2003 *** Mój sywester
Komentarze: 4

Oczekiwany cały rok,
przeszedł u mnie bez echa;
ot zwyczajna chwila.

Magiczna godzina
magią się nie stała.

Jedni leżeli,
inni się bawili,
niektórzy płakali
za mijającym samotnie rokiem,
byli też tacy,
którzy marzyli
o ludzkim złocie.

Kamień spad z serca,
pierwszy raz
od pięciu lat.

To było moim sylwestrem.

s3kvir : :
gru 26 2002 *** Nasz twór
Komentarze: 3

Bóg się nam narodził,
ponownie wiążąc światy
ziemian i aniołów.

Kościoły chwalą Pana
i głoszą Jego słowa
z większym przekonaniem.

Wszyscy się radują
mając w sercu ducha,
który jutro, o tej samej porze,
zasiądzie przed naszym tworem
- martwym telewizorem.

s3kvir : :
gru 20 2002 bez *
Komentarze: 1

Short: Góra życia

Alpinista stawiał ostatni już krok, na marzeniu swojego rozpaczliwego życia, przepełnionego smutkiem i cierpieniem. Chciał w końcu osiągnąć coś istotnego, niematerialnego. Chciał to osiągnąć sam, bez pomocy przyszywanych przyjaciół i szyderczych rad znajomych. Krok ten, miał być dowodem dla niego samego, o celowości własnego istnienia, jakże przykrego w dzieciństwie, gdy podczas straszliwego wypadku kutra, zginęła jego jedyna i niepowtarzalna miłość, rodząca się w zagajniku uczuć. Droga nie była trudna, jak się to zdawało z początku. Szkoda tylko, że tylu ludzi zginęło przy jego linie. Stopa dosięgała podłoża, gdy usłyszał piskliwy dźwięk niewiadomego pochodzenia. Stracił przytomność, gdy spadał z wysokości 8000 metrów wprost w przepaść, a krążące nad nim czarne anioły, śpiewały smutną pieśń o pewnym alpiniście..

s3kvir : :