Komentarze: 1
spływa
i lgnie
buszując nagminnie
w ośrodkach
zwartych
wytartych
nie możnego umysłu
tracę wizję
umieram
spływa
i lgnie
buszując nagminnie
w ośrodkach
zwartych
wytartych
nie możnego umysłu
tracę wizję
umieram
Cień już spływał, po ciepłym pniu,
Przemieniając dwa światy natury,
Na nowy cykl dnia - chciwej nocy.
Siadł przy piętrzących konarach,
Młodzieniec rozmarzony chmielem,
Kłaniając się zbawczemu pokojowi.
Z dala płynęły dźwięki hulaki,
Zakłócając rytm godziny duchów
I szyderczo waliły się groby.
Gdy młodzian stan swój uporządkował,
Poczynać zaczął rozmyślać nad życiem
Wypełnionym po brzegi, cudnymi dziewkami.
Wszystko przybierało barwy chłodnej róży,
Gdy, to raz były, to znikały, pustosząc
Romantyczny umysł niedoświadczonego pana.
Zbierać począł zad swój ciężkawy,
Myśląc ciągle o bólu mości głowy,
Przelotnie zaś o duszach cherlawych.
Zbliżało się słońce rozwarte błyskami,
Rozświetlając bujającą się ścieżkę,
Spadając i budząc z nocnej się mary,
Usłane czeluście brzasku.
Jezioro zbudziło się z błogiego stanu,
Kiedy poczynać zaczęły krople z nieba,
Spadać i ranić, tworząc ulewną rozpacz.
Coraz to nowe kręgi, zbijały się z sobą,
Siejąc chaos w wyciszonym świecie pustki,
Nie zważając na powszechniejsze ucieczki.
I gdy burza nowy, groźny wymiar przyjęła,
Wiatr przybiegł w podskokach ciemiężonych,
Łapiąc pierzchną monotonię tegoż spokoju.
I chwila nastała, kiedy promień wyjrzał,
Chcąc powrócić wszystko, tak jak przed
Smutkiem, jednak fale już biły w brzeg.
Kiedy soczysty owoc jabłoni,
Metalicznym smakiem powieje,
A okno samo otworzy wrota,
Nawołując taniec Śmierci,
Podziękuję wieczystej ziemi,
Za kawałek szczęścia dostany
I przeminę..
[Po obejżeniu wystawy "Taniec Śmierci"]
Przetarło się już nasze spojżenie(..)
nie.....................
już nie mogę pisać
o czymś co jest dla mnie tylko marzeniem
teorią
wymysłem
i głuchym wspomnieniem
nie mogę sie oszukiwać
kryciem pod radością życia
smutnych próśb do bezkształtnego ciała
nie mogę zaprzestać tego wycia
żyć a nie czuć
czuć a nie życ
już nie chcę..