Komentarze: 1
Zwiewa szal z twojej twarzy,
smutnej, przygnębionej, jesiennej,
promykami świtu okładanej.
Nowe prądy rozświetlają postać,
ciepłą wewnątrz, chłodną pod płaszczem
nikczemnej zawieruchy lecącego liścia.
To drzewo, trupami przesycone,
ugina się pod ciężarem, w pokłonie
spojżenia, cierpieniem ziejącym.