Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01
|
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Najnowsze wpisy
Anioły i Demony
krążą nad kadzią
z czaszami bezImiennych
Zewsząd rzucone kości
jakby przez los
Szokuje brak krwi
Wynurza się Golem
potężny, obleśny
bez wyrazu
Taki ludzki
Kochałem kiedyś mocno
uciekające marzenia dziecięce,
z nie odkrytymi prawami
rządzącymi światem.
Kochałem je tak mocno,
że nigdzie się nie zatrzymałem
wciąż goniąc za tymi
liśćmi na wietrze.
Stałem się oschły, obumarłem,
wyobraźnia upadła, pod ciężarem życia
Nie zostało mi nic,
nawet promyk światła.
Zmierzch nadchodzi
i zalewa ciemnością
seks i śmierć
To co kiedyś różą było
dzisiaj tylko bluszczem
się ostało,
Dawne pragnienia umarły
w brudnej dzieci krwi
Apokalipsa zmierza coraz szybciej
do progu moich, naszych, drzwi
Maluczcy wciąż w górę spoglądają
szukając oddechu zmartwychwstania,
a Aniołowie z Diabłami
w karty wieczności pogrywają
To co kiedyś żyło,
urodzić się miało,
tuła się w zgniliźnie
własnych wymiocin
a Dziecko,
tworzy kolejny -
marionetkowy świat..
Skok
długi i wyczerpujący
w przepaść ostatnich chwil
szybuje przed siebie
by zdążyć, uchwycić
umykające odcienie
błędnego ciała.
Gdyby tylko ciało się liczyło.
Gdyby o nic więcej chodziło.
Gdyby.. bieg
dźwigał także duszę
i lodowe wspomnienia
niespełnionych marzeń,
a jedyną rozterką
przedwczesności
droga by była
nie trafiłby stopą
nie zaznał ukojenia.
Słowik i Myszka,
w kącie balowali.
Jeden drugiemu
naparstek postawił.
W muzyki rytmie
parkiet oblatali.
Następnego, ciężkiego
jedynie chrapali.