Archiwum styczeń 2003, strona 1


sty 08 2003 *** Zimny las
Komentarze: 0

Dym
palonego ogniska
otrzeźwiał klimat

Menażki brzęczały
łamiąc chłodną ciszę

Karabiny
oparte o skałę
uciekły z myśli

Krzycząca wojna zamarła
blaskiem księżyca okryta

Noc
oblana czernią
była wczorajszą

Promyk leśnego życia
walką jutra ich zbudził

s3kvir : :
sty 06 2003 *** czwarta Te
Komentarze: 0

Początek to była czysta fantazja,
trochę nieśmiałości, drobne uśmiechy
i już jedna paczka
(jak to zawsze bywa
- z paroma wyjątkami..).

Dorastaliśmy, a co za tym idzie
następowały zmiany,
niekiedy bolesne i smutne,
także i wesołe.
Konflikty, to były
"wypadki przy pracy";
dostrzegaliśmy dominację.

Jedni odchodzili,
wyklęci przez paczkę,
inni przychodzili
łamiąc starą architekturę;
podwaliny już dawno
usypane zostały..

Nastąpił krach,
morze zamarzło
i podział
z początku niemożliwy,
faktem się stał.

To niecałe cztery lata,
różne lata,
przyjaźni i wrogów,
poświęceń i odstępstw.

To co nas łączy
dzieli zarazem.

I nawet ja,
w środku tego zgiełku
dalej mam problem,
w którę stronę
postawić stopę.

Klasa - namiastka społeczeństwa,
pewnej grupy..
Klasa - pusta ulica,
z żarzącą się żarówką..

s3kvir : :
sty 05 2003 *** Bezsilność potrzeby
Komentarze: 1

Błędy stoją ze mną twarzą w twarz,
zdaję sobie z tego sprawę.

Obnażają się wyjątkowo ohydnie,
byle by zwrócić moją uwagę.

Co daje mi fakt błędów w życiu,
gdy i tak nie znajduję siły
i oparcia by móc przeciwstawić się
im wszystkim?

Wiem że przede mną trudne decyzje,
wiem że będę potrzebował zdrowia,
wiem że wiedzą nic nie zrobię,
ale jakoś typowo i normalnie
nie chce mi się!

Tak, to prostackie
wiedzieć o czarnych chmurach
nie próbując ich przewiać,
ale pustka tkwiąca we mnie,
nadyma się bardziej i bardziej..

A ja potrzebuję tylko idei
celu
jej dłoni..

s3kvir : :
sty 02 2003 *** [02.01.2003]
Komentarze: 2

Śnieg za oknem
raz deszczem,
raz lodem
się staje.

Ochota przemija
choćby na spacer,
a tyle można
by zrobić.
zobaczyć,
poczuć..

Chciało by się
otulić kocem
i słuchać
ulubionej płyty
- jej głosu..

Chciało by się
zapaść w sen,
marzenie,
w parku
urządzić piknik
czująć woń
powietrza
i jej skóry..

Chciało by się
znaleźć na szczycie
bezimiennej góry,
której okruchy
delikatne jak
jej ciało..

Krople zmywają ulice
pełne samotności,
jak oczy duszę
młodego człowieka.

s3kvir : :
sty 02 2003 *** Mój sywester
Komentarze: 4

Oczekiwany cały rok,
przeszedł u mnie bez echa;
ot zwyczajna chwila.

Magiczna godzina
magią się nie stała.

Jedni leżeli,
inni się bawili,
niektórzy płakali
za mijającym samotnie rokiem,
byli też tacy,
którzy marzyli
o ludzkim złocie.

Kamień spad z serca,
pierwszy raz
od pięciu lat.

To było moim sylwestrem.

s3kvir : :